Drodzy wszyscy, zostałem poproszony przez Marię o powiedzenie kilku słów/zdań. Dlaczego? Nie jestem historykiem, naukowcem ani filmowcem - nazywam się Siegrid Fahrecker i jestem wnuczką Anny Burger. Urodziła się w Klosterneuburgu w 1913 roku w ubogich warunkach. Moja babcia miała pięcioro dzieci, moja mama była drugą w kolejności. Jej coraz większa bieda doprowadziła ją do kradzieży i żebrania z czystej desperacji, a nawet to nie wystarczało na życie. Została uznana za recydywistkę, a nawet za szkodnika ludu. Pewnej ciemnej nocy ukradła koce z wystawy (sklepowej). Żeby dzieci miały się czym okryć. Została zauważona, zdradzona, aresztowana i skazana na rok więzienia (1940-1941). Po odbyciu kary, zamiast na wolność, trafiła do obozu koncentracyjnego Ravensbrück. Od tej pory miała numer 6193 z czarnym kwadratem, który dotyczył tak zwanych "aspołecznych". Musiała pracować w zakładzie krawieckim, ale to nie wystarczyło, ponieważ moja babcia była ładną kobietą, była również wielokrotnie zabierana na uroczystości wysokich panów. Jest wystarczająco dużo miejsca na fantazję i rzeczywistość. Żona byłego współwięźnia potwierdziła mi te zeznania. Moja babcia została zamordowana śmiertelnym zastrzykiem 31 grudnia 1943 roku. Postawiłam sobie za misję, by dłużej nie milczeć, przełamać to piętno "aspołecznej" i przywrócić mojej babci (jak i wielu innym osobom) jej imię, twarz, a przede wszystkim godność. Czy to może być w porządku, że ludzie są tak traktowani z powodu biedy? NIE nie może i nie wolno. Nigdy więcej - ale teraz jest to bardzo bliskie "nigdy więcej" z powodu okrutnych, bezużytecznych wojen. Czasami zadaję sobie pytanie - czy ludzie naprawdę tak mało nauczyli się po wojnach? Teraz naszym obowiązkiem jest stać tutaj, aby upamiętnić nigdy więcej-nigdy. Dziękuję